sobota, 15 lutego 2014

Parę słów, sowa i historia

 Witajcie. Chciałam napisać dla was post tydzień temu, jednak pewna sprzeczka z pewnymi osobami dała mi do myślenia. Nie chciałam wam przynudzać itp. dlatego postanowiłam, że muszę się uspokoić.
 Mieliście kiedyś taką sytuację, kiedy osoba, która jest waszą "przyjaciółką", jawnie was wyśmiała? Od dwóch miesięcy nie rozmawiałam z nią, ale nie dlatego, że się pokłóciłyśmy, czy coś w tym rodzaju. Nie miałam już z nią wspólnych tematów. Ale w poprzedni weekend, pokazała mi, że jest nic nie warta. Po całej rozmowie trzęsłam się ze wściekłości Od tamtego dnia przestałam się do niej odzywać. Na szczęście pewna bardzo miła osoba uspokoiła mnie. Warto jest mieć komu się wyżalić.
 Chciałabym wam tylko wspomnieć słówko o tym, że warto brać udział w rozdaniach. Pewnego dnia, weszłam na bloga pewnej dziewczyny. Patrzę, rozdanie. Warunki wzięcia udziału w rozdaniu nie były trudne. I tak pewnie nie wygram - pomyślałam. Parę dni po wynikach rozdania weszłam na bloga aby zobaczyć kto wygrał. Nie mogłam swoim oczom uwierzyć! Pierwszy raz w życiu wygrałam rozdanie! Link do bloga tej dziewczyny, u której wygrałam 
>> klik <<
 Jeśli ktoś pamięta, 4 lutego były moje piętnaste urodziny. Z tej okazji dostałam telefon Samsung Galaxy mini 2. Jest świetny! I jeszcze ustawiłam sobie tapetę, którą moja siostra nienawidzi. I Love You, Nicol :*
 Od stycznia cały czas pracuję nad sobą i staram się przezwyciężać nieśmiałość. Poznałam kilka bardzo ciekawych osób i już nie muszę słuchać na przerwach muzyki (i tak nie można, bo zakaz). Cieszę się, że robię postępy.
 Z okazji Walentynek dostałam od rodziców słodziuchną sowę-maskotkę. Ona jest taka śliczna, że nie mogę oderwać od niej oczu. Sami będziecie mogli ocenić jej słodycz, bo dam jej zdjęcie (nie potrzebowało nawet przeróbki!). Żadnej kiczowatej kartki nie dostałam, ale parę osób z mojej klasy dostało walentynki. Przecież to jest beznadziejne!
 Wczoraj oglądałam parę odcinków z minecraft'a i znów mam chcicę na granie. Boję się jednak cokolwiek ściągać na mój biedny komputer. Ostatnio skończyło się to dla niego tragicznie...
 Pewien wpis jakiejś osoby zachęcił mnie do nauki języka... rosyjskiego! Zacznę się go uczyć, gdy będę miała wolny czas mniej więcej po egzaminach. Zobaczymy jak mi pójdzie samodzielna nauka języka obcego.
 Przejdźmy teraz do najsłodszej części wpisu, czyli zdjęć sowy!



A teraz pytanka do was :
Jak bardzo słodka jest ta sowa?
Uczy się ktoś języka rosyjskiego?
Co dostaliście na Walentynki?
Wygraliście kiedyś jakieś rozdanie?
Mieliście kiedyś sytuację podobną do tej, którą opisałam na początku wpisu?
Jak wam idzie wypełnianie postanowień noworocznych?

MOŻNA DODAWAĆ KOMENTARZE Z ANONIMOWEGO!

2 komentarze:

  1. Hahahah, kilka dni temu stałam w sklepie przy kasie i jacyś państwo przede mną dokonywali właśnie zakupu takiej sowy, a ja patrzyłam na to z zazdrością, bo miałam tylko cztery złote przy sobie XDDD Także sowa super, zazdroszczę.
    Mnie nikt nie kocha, nic nie dostałam 8)
    I też uczyłam się długo rosyjskiego, teraz prawie już nic nie pamiętam, kilka słów na krzyż i tyle. Może warto byłoby do tego wrócić.
    Ech, też miałam kłopoty z przyjaciółka kiedyś. Bolesne wspomnienia.

    OdpowiedzUsuń
  2. 1. Słodka ;w;
    2. Nie
    3. Fajne coś :3
    4. Nie :(
    5. Nie
    6. Jakoś idzie ;)

    OdpowiedzUsuń